niedziela, 7 września 2014

Rozdział 2.

-Co ty robisz! - Caroline podniosła głos, a ja jej od razu przyłożyłam palca do ust, aby opanowała ciszę.
Posłał mi spojrzenie typu 'WTF!'. Ja tylko wskazałam w stronę, w którą nawet nie mogłam się odwrócić. Za bardzo się bałam. Łzy zaczęły lać się z moich oczu. Czułam się jakby to był mój brat, którego nigdy nie miałam. Caro otworzyła usta i spojrzała na mnie. Byłam pewna, że wie o co chodzi, na co miała spojrzeć.
-Co się stało? - Powiedziała przez płacz. Car jest wrażliwą, pomocną i współczującą osobą. Więc nie działam się jej reakcją.
-Ciii... Chcesz żebym nas usłyszał. - powiedziałam szeptem.
-Przecież on nie żyje!
Odwróciłam się na pięcie. Rzeczywiście nikogo nie było. Ale... Nie ważne.
-Zadzwoń na policje i po karetkę. Jak coś to po drodze go tu tak znaleźliśmy.
-Słucham?! Czy ty oszalała... - Nie dałam jej dokończyć. Była starsza ode mnie tylko o kilka miesięcy i zgrywała moją matkę którą nigdy nie będzie.
-To dla naszego dobra. Pamiętasz jak policja męczyła troją siostrę? Siedzi teraz w domu wariatów! Z niewiadomych przyczyn.

<=>

-Nie rozumie pan co ja do pana mówię! Nie widziałam jak umierał ten mężczyzna! Po drodze mijaliśmy dwóch lalusiów. Mieli mniej więcej 185-190 centymetrów.
-A twarz?! - Następny policjant torturował mnie pytaniami jakbym ja to zrobiła.
-Nie widziałam. Mieli kaptury i ciemno tu jak u murzyna.. Nie ważne po prostu nie widziałam.
-Proszę nie krzyczeć!
-Przepraszam. Jestem zmęczona i siódmy raz mówię to samo.
-No dobrze. Szkicownik będzie za chwile z nim pani porozmawia.
-Czy pan.. - Policjant posłał mi zdenerwowane spojrzenie. Policz do dziesięciu ~raz, dwa, trzy,...~ - nie ważne miłej nocy.
-Nawzajem.

-Skończyłaś już z nim gadać? - Caroline podeszła do mnie i się wtuliła. - Mój pies trochę mądrzejszy...
- Mój jak widać nie. "Nie widziałam twarzy", " Rysownik będzie za chwilę". Serio? Widzę że z tobą lepiej.
-Pocieszam się myślą że to ani moja rodzina, ani przyjaciel, ani znajomy. I że nie mam co go opłakiwać skoro go nie znam.
-Bardzo optymistyczne.

<=>

Gdy tylko wróciłam do domu dopadły mnie myśli, że to moja wina. Jestem "twarda" fizycznie, ale nie psychicznie. Poszłam wziąć orzeźwiający prysznic. To był błąd. Myśli rozmnożyły się, jak jakieś much owocówki. Teraz przyznaję potrzebowałam w tym momencie kogoś przy kim czuła bym się bezpiecznie. Chciałam zadzwonić co Caro. Złapałam telefon już dzwoniłam, gdy zobaczyłam sms'a. Mając nadzieję, że to przyjaciółka od razu otworzyłam go. Jednak się zdziwiłam.

Numer Prywatny:
Słoneczko mam nadzieję, że się nie wygadałaś. Niedługo się zobaczymy. Przynajmniej mam taki zamiar zobaczyć cię z bliska.


"Słucham co?!"







Komentarze?? :)

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 1.

Szedłem chodnikiem w stronę domu. Dla innych domu w lesie, do którego lepiej nie wchodzić. Sama droga do niego przyprawia o dreszcze. Kiedyś tak nie był kiedy jeszcze moja rodzina żyła. Dbali o dom jak tylko mogli, a ja wtedy wymykałem się do kumpli. Była dziesiąta nad ranem. "Akcja, która się dziś odbyła uważam za udaną. Poza kilkoma szczegółami."~ Odezwał się głos w mojej głowie.
-Dużymi szczegółami...
Nim się zorientowałem stałem u progu drzwi mojego domu. Poszedłem do salonu, każdy odpoczywał po robocie. Niektórzy w pokojach, a inni tutaj. Usiadłem na sofie. "Wreszcie odpoczniesz co?"~
-Piorun? - "Błąd."~ - Możemy na słówko?
-Tak.
Poszedłem za Brad'em do innego pokoju porozmawiać w cztery oczy. "Zawsze się cyka nawet w tedy kiedy nie potrzeba"~ Na samom myśl o policji, aresztowaniu robi się blady jak kartka papieru.
-Trzeba się pozbyć problemu. - Powiedział szorstko.
-Och proszę cię ja nie mam żadnego problemu.
-Wręcz przeciwnie. - "Znowu zaczyna"~ Zabolała mnie głowa. Czułem jakby jakiś pisk rozszerza się pod moją czaszką, jakby miał roznieść ją (czaszkę) na małe części.
Nagle przestało mnie boleć. wyprostowałem się, gdyż od bólu się zgiąłem.
-Zobaczy się co zrobimy z tym "problemem" - Mówiłem robiąc cudzysłów w powietrzu. - Jeszcze dorwę osóbkę odpowiedzialną za moją wolność.

*Alex, dziesięć godzin wcześniej*

-Następnym razem idziemy na ten gigantyczny rollercoaster i koniec kropka.
-Caroline chyba za mało wyrzygałaś w parku rozrywki. -Odpowiedziałam, czując dreszcze na samą myśl o wszystkich górkach, dołach, które pokonuje małym wagonikiem sześcio osobowy. "Nie, nie, nie, trzy razy nie odpadasz; głupi pomyśle"
-Och daj spokój...
-Nie! - "Cisza,cisza, zbyt długa cisza obraziła się"~ -Caro przepraszam, ale to nie dla mnie.
-No dobra... I tak cię namówię...
Przyjaciółka kontynuowała głośne rozmyślanie jak mnie na mówi, ale jej nie słuchałam wiedziałam co powie.
Jej długą przemowę przerwał telefon. Rozbrzmiał dzwonek mojej kumpeli. Podczas kiedy ona zaczęła poszukiwanie telefonu, ja odwróciłam się obserwując co robi, coś żywego podczas północy nie wiele osób kręci się po ulicy. Stałyśmy pod drzewem gdzie nie dochodziły światło lamp. Czułam strach mimo, że nie byłam sama. Caroline wreszcie znalazła telefon i odebrała wreszcie telefon. Oczywiście był jej chłopak, a mój kolega. Matt cały czas nadawał, co nie co słyszałam."Kocham cię, tęsknie, no gdzie ty jesteś. Ugh. Boże co ja myślę nie będę zazdrosna o swoją kumpelę." Nie doprowadzał Caro do głosu może to i dobrze. Jak ona zacznie to nie skończy. Taka prawda...
Spojrzałam na lampę (ok.100 metrów dalej), która mnie uspokajała do czasu. Boję się ciemności, ale od tego bardziej boję się śmierci. To był pierwszy raz gdy odwróciłam głowę od światła.
Dwóch mężczyzn ciągnęło innego po kostce. Podnieśli go i oberwał on dłonią złożoną w pięść. Po chwili ciemna czerwona ciecz zaczęła spływać. Zrozumiałam, że w ręku było coś jeszcze.Oczy zeszkliły mi się. Natychmiast się odwróciłam. Uderzając Caro, której telefon wypadł.

Rozdział 0,5. (dodatkowe ;) )

Caroline nadal do mnie paplała mimo że nic nie słuchałam...
wyjęłam jedną słuchawkę bardziej skupiłam cię na rozmowie.
-Ohh. Nosz wyjdź wreszcie z domu...
-Właśnie wyszłam. Wyrwałaś mnie z  pokoju i zaciągnęłaś do kawiarni! Jestem zmęczona.
-Ale ty nic nie robisz! Dobra okej. Idź sobie do domu.
"Łatwo, zbyt łatwo."
-Wieczorem idziemy do parku rozrywki. Ty wyjdziesz z domu i przestaniesz mówić, że się tobą nie przejmuje tylko Mattem.
"Wiedziałam."
-Dobra pójdę ale mam potem tydzień spokoju. umowa?
-Okej. Pomogę ci wyrwać jakieś ciacho.
-Caro!
-Będziecie się macać, całować... - Dziewczyna zamknęła oczy i zaczęła wymieniać...
Podszedł kelner aby zabrać brudne szklanki.
-... i seks! Alex! - Przyjaciółka otworzyła oczy i jak z procy strzelił zarumieniła się i chyba ja też.
Chłopak uśmiechnął i puścił mi oczko. -Yyy...
-No widzisz już cię lubi. - Powiedziała szeptem gdy chłopak poszedł. Udając blondyna, który przed chwilą stał przy stole, puściła mi oczko.
-Wal się. - Dziewczyna zaśmiała się.
-Przyznaj, że jest przystojny.
-Ohh, proszę. - Spojrzałam do góry.
-Ma śliczne blond włosy... Z tego co pamiętam lubisz blondynów co nie?
-Chcecie rachunek? - Dwudziestolatek (bo tak strzelam) stał z powrotem obok naszego stolika. Wymieniliśmy się wszyscy spojrzeniami.
-Tak prosimy. - Powiedziałam łamiącym się głosem.
-Okej.
Chwilkę później chłopak był z rachunkiem. Postawił wiklinowy koszyczek [<<coś tego typu] z rachunkiem.


<=>

-Leciał na ciebie! Widzisz!
-Proszę o ciszę.
-No co! Ja ci nie dałam serwetki z numerem telefonu! To takie słodkie! Jak z filmu!
-Głośniej nie możesz?
-Mogę. ON BYŁ SŁODKI!!!
-Cofam to.
-Okej to ja już tu skręcam.
-Tym mieszkasz 5 ulic dalej. Pamiętasz?
-Ale...
-Ale?
-Nocuje u Matta?
-Nosz serio! Znasz go góra miesiąc!
-Daj spokój. Idę. Widzimy się za jakieś. Sześć godzin?
-Ok.
Rozeszłyśmy się do domów. Ja się na serio o nią martwię. A ona myśli, że jej zazdroszczę, że ma chłopaka. No proszę...

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Co do rozdziału.

Rozdziały się piszą a blog startuje od Września.
Rozdziały będą wstawiane tak często od ilości osób czytających.
Do zobaczenia!!!
Może jeszcze wstawię w wakacje 1 rozdział.

Mam nadzieję że wytrwacie... :*

sobota, 21 czerwca 2014

Prolog

,,(...) widziała nas. Trzeba ją zlikwidować, pozbyć się. Gdy dojdziesz do siebie będziesz myślał, że ty wpadłeś na pomysł pozbycia się widza. To wymyśliła twoja druga strona/ Jak zawsze to ona to wymyśliła. Zapomnij o (...)``


Dziewczyny, które spotyka na co dzień mażą tylko o narkotykach lub paleniu, zakazanej miłości, przystojnym wybranku, wiecznej młodości. Ja chcę domu, rodziny, dzieci, wnucząt, starości z przeciętnym mężczyzną, następnych pokoleń, spokoju, śmierci naturalnej u boku męża, ale mi nie jest to dane.

Ci, którzy Go pragną, chcą nie mogą Go dostać. Ja, Jego nawet nie chcę, ale nie mogę się pozbyć Tej aroganckiej osoby. Zrobię wszystko, żeby moje życie wróciło do normy, aby On znikł raz na zawsze. Niech te bez szacunku do siebie kobiety Jego wezmą do piekła, nie interesuje mnie to, mam to gdzieś, ale niech znowu będzie spokój w moim życiu. Tylko o to proszę. Ale On nie odpuści jest uparty. Jego psychika nie jest w dobrym stanie nie wiem dokładnie do czego to doprowadzi, ale na pewno do czegoś złego tego mogę być pewna.

Ta historia jest o życiu na krawędzi,. manipulacją, kłamstwie, wykorzystywaniu innych. Ta opowieść nie ma szczęśliwego zakończenia.




Mam nadzieję, że spodoba wam się mój blog. Proszę o komentarze i wyświetlenia, to dopinguję dodaje weny.

piątek, 20 czerwca 2014

Bohaterowie.

Nina Dobrev jako Alexandra.


Skład Mgły:


Główni członkowie gangu:
 -Ashton Irwin jako Ashton       
-Luke Hemmings jako Luke  
-Calum Hood jako Calum      
-Michael Clifford jako Michael
-Louis Tomlinson jako Louis  
-Zayn Malik jako Zayn          
-Niall Horan jako Niall          
-Liam Payne jako Liam          
-Harry Styles jako Harry         


Jedni z ważniejszych członków gangu:
-Connor Ball jako Connor
-Tristan Evans jako Tristan
-James McVey jako James
-Brad Simpson jako Brad